Mieszkańcy

Przed II wojną światową mieszkało w Kielcach około 18 tysięcy Żydów. Byli oni pełnoprawnymi, aktywnymi obywatelami miasta, które uważali za swoje. Niewiele osób przypuszczało, że jest to jedna z najmłodszych społeczności żydowskich w Polsce.

Z blisko 20 tys. kieleckich Żydów zakończenia wojny dożyło około 500. W 1945 roku powrócili do Kielc. Niektórzy chcieli wyjechać z Polski, inni planowali pozostać. Spora grupa ocalałych z Zagłady zamieszkała w kamienicy przy ulicy Planty 7. To tutaj, 4 lipca 1946 roku, rozegrał się ostatni akt dramatu żydowskich mieszkańców Kielc. W wyniku antysemickich zajść życie straciło około 40 osób.

Po 1946 roku w mieście pozostała jedynie garstka osób narodowości żydowskiej. Jedną z nich był Henryk Rotman–Kadera, urodzony w 1897 roku w Kielcach świadek historii XX wieku, syn znanego kieleckiego lekarza, piłsudczyk i legionista. Zmarł w swym rodzinnym mieście w 1996 roku. Kilka lat przed śmiercią opowiadał w lokalnej gazecie: „Moi rodzice zawsze wychowywali mnie na patriotę polskiego. Od 1914 do 1921 walczyłem za Polskę. (…) To jest zdjęcie rodzinne: ojciec, matka, brat, kuzyni. Wszystkich Hitler wymordował. (…) Ja ocalałem, ukrywałem się na strychu”. Rotman przebywał w Kielcach również w czasie pogromu. Wspominał panującą po nim w mieście atmosferę: „Ludzie chyba zdali sobie sprawę z tego, jak wielka zbrodnia się stała.(…) Nagle niektórzy uświadomili sobie straszny fakt. Hitlerowcy byli zbrodniarzami, bo mordowali Żydów. Teraz nagle okazało się, że kielczanie, Polacy, także mordują Żydów”. Swą opowieść zakończył jednak optymistycznie: „ Ja lubię Kielce. Tu się urodziłem, wychowałem. Tu miałem przyjaciół. Przecież do tego miasta wkroczył Komendant Józef Piłsudski, tu się zaczęła polska niepodległość”.

Ci, którzy pod koniec lat 40. opuścili Kielce, rozjechali się po całym świecie, w większości udając się do Palestyny, później Izraela. Tam też przetrwali ci, którzy swe rodzinne miasto opuścili jeszcze przed wojną, jak np. bracia Sinai i Chaim Leichterowie. Nigdy nie stracili dla niego sympatii. W Izraelu nadal działa kieleckie ziomkostwo kierowane przez Yaccova Kotlickiego. Podobna organizacja istnieje w Nowym Jorku. Pan Kotlicki wspólnie z prezesem Stowarzyszenia im. Jana Karskiego Bogdanem Białkiem był fundatorem odnowionego grobowca ofiar pogromu.

Mieszkańcy

W mowie wygłoszonej podczas jego odsłonięcia 5 lipca zeszłego roku mówił między innymi: „Ten pomnik wznieśliśmy nie tylko na cześć umarłych, ale też – a może przede wszystkim – dla nas, żywych. Tu w duchu tolerancji będą kształcone młode umysły i serca, tu głoszone będą mowy przeciw nienawiści, w intencji pogodzenia się i pokoju między narodami. I w to miejsce przyjdą razem młodzi ludzie z obu naszych narodów, aby zapamiętać przeszłość i wybudować mosty wiodące do nowej przyszłości”.

Poniżej prezentujemy wspomnienia żydowskich mieszkańców Kielc.

Scroll to Top